Przykład niezłego poziomu felietonistyki czasów dawno minionych, czyli tekst z cyklu „Listy o Literaturze Polskiej” („Sowizdrzał” nr 44 z 2 listopada 1919 r.) podpisany pseudonimem „P.A. Dalec”, pod którym to nie zdołałem zidentyfikować prawdziwego nazwiska Autora. Tym razem tekst uzupełniam o przypisy, gdyż dzisiejszemu czytelnikowi, ofierze doszczętnie zreformowanej edukacji, niczego by nie powiedziały nazwiska w nim wymienione. Co prawda, nawet uzupełnienie w przypisach powie ww. niewiele więcej, ale mimo wszystko nie ustaję w syzyfowych wysiłkach. Rzecz jasna, pozostawiam w wersji oryginalnej stylistykę i ortografię tekstu, napisanego niemal sto lat temu.
Zbliżając się do jej mieszkania, już zdaleka spostrzegłem Lorentowicza [3], jak stał na jednej nodze w bocianiem gnieździe na dachu i poważnie, jednem okiem spoglądał z wysokości. Był świeżo po spożyciu „Pani Chorążyny" [4], co widocznie sprawiło mu żywe zadowolenie i bynajmniej nie było przyczyną gastrycznej niedyspozycji. (Lorentowicze, jak strusie, wszystko zeżrą i wszystko strawią). Gdym wszedł do ogródka, obskoczyło mnie natychmiast stado krytyków, z głośnem ujadaniem. Mignęło mi parę znajomych mord - a więc Jęzorego Cielęty, Gryzmoły i innych [5] i byliby mi uszkodzili szaty na udach, gdybym im nie cisnął ostatniej powieści Mniszkówny [6]. Podziałała na nich, jak zatruta kiełbasa. Kilku zdechło odrazu, inni, odporniejsi, (jak mi później mówiono) wyzdrowieli. Drzwi otworzył mi Chrzan, w granatowej liberji, ze złotym galonem na kołnierzu. W przedpokoju siedział również Kallenbach, ale w danej chwili, oparłszy głowę o parapet okna i rozwarłszy usta, chrapał w głos.
- Czy Jaśnie Wielmożna panna Literatura Polska w domu? zapytałem, uchylając cylindra.
- Jaśnie panienka jest, ale śpią i nie kazali się budzić, brzmiała odpowiedź. Niech pan zaczeka w salonie.
Na mahoniowej szafce stało piękne czako ułańskie z epoki Ks. Józefa, a na czaku siedział faworyt panny Literatury, szary bury kot z obwisłymi siwymi wąsami. Wabił się Orot [13]. Mówił mi Chrzan, że od kiedy Orotowi w czaku okociła się małżonka, nikogo do szafy nie dopuszcza - nieprzyzwoicie ogon zadziera do góry, grzbiet w kabłąk zgina i parska. Głaskać się jedynie pozwala p.p. Gebethnerowi i Wolffowi [14]. Wówczas przymyka oczy i wydaje przyjemne, ale do snu usposabiające mruczenia.
W rogu stał gramofon i mnóstwo płyt - snać w ciągłem użyciu. Przejrzałem je - wszystkie na temat: ja Cię kocham, a ty śpisz! Gdym je przeglądał wpadł nagle Kallenbach i szepnąwszy mi „Jaśnie panienka się obudzili" znikł za drzwiami jej sypialni.
Zapiąłem surdut na wszystkie guziki.”
(ale po pełniejsze dane odsyłam do Wiki):
[1] nawiązanie do tytułu powieści H. Sienkiewicza „Rodzina Połanieckich”, bodaj jedynej traktującej o współczesnych Autorowi czasach (pierwsze wydanie w 1894 r.);
[2]Józef Kallenbach (1861-1929) – historyk literatury. Profesor na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie i na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie; wykładał literaturę Polski przedrozbiorowej i literaturę epoki romantyzmu. Wykładowca historii literatury polskiej na uniwersytetach w Warszawie, w Wilnie i we Fryburgu w Bryzgowii;
Ignacy Chrzanowski (1866-1940), historyk literatury, profesor, kierownik katedry literatury na UJ do 1931 r. Pozbawiony katedry w wyniku sanacji w oświacie( „reformy jędrzejowiczowskie”) i wysłany na przymusową emeryturę. Dzieło I. Chrzanowskiego pt: „Historia literatury niepodległej Polski” zawiera syntezą historii literatury polskiej w okresie od 965 r. do 1795 r. i stanowi wciąż kompendium wiedzy na poziomie edukacji licealnej jak i akademickiej;
[4]„Pani Chorążyna” (1918), utwór sceniczny autorstwa Stefana Krzywoszewskiego (1866-1950), prozaika, dziennikarza i dramaturga, klasyka „komedii mieszczańskiej”. Od 1919 r. pełnił funkcje prezesa Związku Autorów Dramatycznych;
[5] "JęzoryCielęta” to przekręcone personalia Cezarego Jellenty (1861-1935), wcześniej Napoleon Hirszband - pisarza, krytyka artystycznego i literackiego, ewangelika z wyznania i piłsudczyka z przekonań;
Gryzmoła – to przezwisko, jak mniemam, dotyczy Adama Grzymały-Siedleckiego (1876-1967), herbu Grzymała, krytyka literackiego i dramatopisarza, tłumacza, prozaika i reżysera. Adam Grzymała-Siedlecki był , m.in., korespondentem wojennym z czasu wojny polsko-bolszewickiej w latach 1919 -1921 , autorem relacji pt.: „Cud Wisły”, skąd powiedzenie to weszło do kanonu symboliki narodowej;
[7] Zapolska (ps. literacki), właśc. Maria Gabriela Janowska , z domu Piotrowska, herbu Korwin (1857-1921) – od 1901 r. żona malarza Stanisława Janowskiego, po unieważnieniu małżeństwa (1876-1888) z pierwszym mężem, porucznikiem carskiej lejbgwardii Konstantym Śnieżko-Błockim, herbu Leliwa - ziemianinem ze Żmudzi. Aktorka, dramatopisarka, powieściopisarka i publicystka;
[8]kleinerek – mały kundelek;
[9]Józef Weyssenhoff (1860-1932), pisarz, poeta, krytyk literacki, pochodzący z rodziny spolszczonych ziemian żmudzkich (Inflanty). Autor m.in. poematu „Soból i panna”. Bliski przyjaciel Adama Grzymały-Siedleckiego. Żonaty z Aleksandrą z Blochów, córką Jana Gotliba Blocha, warszawskiego potentata finansowego;
[11] Stanisław Tarnowski, herbu Leliwa - z hrabiów Tarnowskich (1836-1917). Profesor zwyczajny filologii polskiej (doktorat plus habiloitacja), długoletni kierownik (przez nieomal 40 lat) prestiżowej katedry literaury polskiej na UJ, także rektor UJ. Wychował liczne grono wybitnych literatów oraz historyków literatury;
[12] Tadeusz Zeleński- Boy był młodszy od prof. hr. Stanisława Tarnowskiego o 37 lat;
[13] Or-Ot, pseudonim literacki Artura Franciszka Michała Oppmana (1867-1931), poety, przedstawiciela literackiego nurtu Młodej Polski o ukierunkowaniu patriotycznym. Zawodowy wojskowy, od 1 lipca 1923 r. podpułkownik ze starszeństwem w korpusie oficerów administracji (dział naukowo-oświatowy). W 1925 został przeniesiony w stan spoczynku;
[14] Gebethner i Wolff – warszawskie przedsiębiorstwo wydawnicze i księgarskie założone w 1857 r. przez Gustawa Adolfa Gebethnera i Augusta Roberta Wolffa, z siedzibą w Pałacu Potockich w Warszawie (przy Krakowskim Przedmieściu ), a później również w Krakowie. Zlikwidowane przez administrację na służbie okupanta sowieckiego w 1950 r.
Komentarze
Pokaż komentarze (5)